Skip to content

Opowieść o czasach bezprawia

W Reporterze regularnie polecamy książki uznanych polskich autorów kryminałów. Jednak nie wszyscy pisarze są w stanie przebić się ze swoją twórczością, zwłaszcza jeśli ich powieści wydawane są przez niewielkie, lokalne wydawnictwa. Tym twórcom i ich powieściom kryminalnym chcielibyśmy poświęcić w Reporterze nieco miejsca.
Zachęcamy autorów i wydawnictwa do nadsyłania pozycji, których daremnie szukać w Empikach i innych dużych sieciach handlowych. Zależy nam na promowaniu autorów mniej znanych, choć często utalentowanych i sprawnie posługujących się kryminalną fabułą. Dziś zachęcamy do lektury powieści Bogusława Janiczaka, mieszkańca Darłowa, kapitana portu w Darłowie i jednocześnie kapitana żeglugi wielkiej. Jest on laureatem wielu nagród i wyróżnień, wydał kilka powieści i zbiorów poezji. W tym roku ukazała się jego pierwsza powieść kryminalna „Na tropach Garbusa”.
Jest to historia, która dzieje się w czasach powojennych, gdy bezprawie mieszało się z prawem, a sprawiedliwość nie zawsze dosięgała przestępców. Z tych też przyczyn główny bohater, leśniczy Brok, na własną rękę szuka zabójców swojej ciężarnej żony i ojca. Jest nie tylko detektywem, który stara się rozwikłać zagadkę zbrodni sięgającej lat wojennych, ale do pewnego stopnia mścicielem. To historia niczym z Dzikiego Zachodu, jednak znacznie bardziej mroczna od westernowych opowieści. „Na tropach Garbusa”, to powieść, którą czyta się jednym tchem, pełna zaskakujących zwrotów akcji, trzymająca czytelnika do końca w napięciu.
Powieść jest do nabycia na stronie krywaj.pl.
Leo

Morskie akcenty opowieści z tego i nie z tego świata…

Gawędy morskie zachwycają słuchaczy od tysiącleci, odkąd to starożytni Grecy wyruszyli pod opieką  Posejdona na morskie szlaki, a nieśmiertelny Odys podjął walkę nie tylko z żywiołami, ale i z potworami głębin, lądów i przestworzy… Historie zamieniały się w mity. Legendy nabierały kształtów, kolorów i… grozy. Stanowiły i nadal są tradycją, dawniej żeglarskiego, dzisiaj marynarskiego życia. Z nich wzięła się przecież literatura marynistyczna.

Morskie akcenty opowieści z tego i nie z tego świata…

Gawędy morskie zachwycają słuchaczy od tysiącleci, odkąd to starożytni Grecy wyruszyli pod opieką  Posejdona na morskie szlaki, a nieśmiertelny Odys podjął walkę nie tylko z żywiołami, ale i z potworami głębin, lądów i przestworzy… Historie zamieniały się w mity. Legendy nabierały kształtów, kolorów i… grozy. Stanowiły i nadal są tradycją, dawniej żeglarskiego, dzisiaj marynarskiego życia. Z nich wzięła się przecież literatura marynistyczna.

Resize_compressed
ResizeCompressedSep 4, 2025, 06_24_37 PM
okret umarlych
okret umarlych

Opowiadają i zapisują owe morskie historie pisarze i poeci wywodzący się nie tylko z kapitańskich mostków. Akcentują swoje niepowtarzalne style ujmowaniem tematu, tego wszystkiego, co z morskiego żywiołu pochodzi.  Gromadzą  w swych opowieściach tyleż historii prawdziwych o wyczynach Żeglarzy, co niesamowitych i nieprawdopodobnych opowiadań o zdarzeniach nie z tej ziemi i nie z tych mórz… Ubierają w słowa swoje zachwyty i swoje koszmary, spełnienia i tęsknoty, naturalistyczny realizm oraz irracjonalne przeczucia… A jednocześnie, jak pisał trafnie Conrad w Jądrze ciemności, charakteryzując marynarską brać –  Opowiadania marynarzy odznaczają się prostą bezpośredniością i cały ich sens pomieściłby się w pękniętej łupinie orzecha. Bo też nie o sens w tych opowiadaniach chodzi, tylko o samo snucie historii prawdziwej-nieprawdziwej, z tego morza, bo bliskie, ale nie z tej ziemi… bo odległa, często o koszmary senne wychodzące z morza właśnie…

Takie właśnie marynarskie opowieści prezentuje  w OKRĘCIE UMARŁYCH, Bogusław Janiczak –  z akcentami romantycznej niezwykłości, oszałamiającej przygody i nieuchronności  żeglarskiego losu. Autor, sam rybak, marynarz, ale też przez dziesiątki lat kapitan żeglugi wielkiej w rybołówstwie dalekomorskim, wie o czym pisze. Życie wilka morskiego nie jest mu obce.  Sztormy i burze, cisze morskie i szkwały, żaglowce i parowce, rybackie kutry oraz marynarska brać na nich, czyli łotry spod ciemnej gwiazdy jak i prawdziwi romantycy morza spieszący na pomoc rozbitkom ze snów – to bohaterowie jego opowiadań.

W zgodzie z Conradowskim przesłaniem o prostej bezpośredniości i sensie mieszczącym się w łupinie orzecha, tworzy Autor proste fikcyjne historie, korzysta ze znanych wątków marynistycznych (piraci, bitwy morskie, bunt na statku i jego konsekwencje, wyspy bezludne, ludożercy w Afryce), sięga po znane motywy z przesądów czy wierzeń żeglarskich: Klabaternik, list w butelce, diabelskie morze (czy to aluzja do Trójkąta Bermudzkiego?); bohaterowie Jego opowiadań to uniwersalne  postaci z marynistycznych powieści. Sytuacje epickie czerpie z bogatej tradycji marynarskiej gawędy. Jednak Pisarz zaznacza swoją indywidualność  konceptem i stylem, uproszczonymi maksymalnie. Zgodnie z zasadami gatunku, fabuła nie jest skomplikowana, akcja prowadzona wartko, z niedopowiedzianą puentą. Zakończenia otwarte…

Opowiadania Bogusława Janiczaka nie są historiami skończonymi. Losy większości bohaterów  pozostają niedopowiedziane… są porzuceni przez narratora w czasie i przestrzeni, na granicy rozpoznawalnej realnie  a jednocześnie irracjonalnej rzeczywistości… gdzie wszystko zdarzyć się może… konkretny ratunek i życie albo przerażająca zagłada i nieunikniona śmierć, najczęściej właśnie w odmętach morza… Ale taki właściwie jest z góry zapisany (czyż nie romantyczny?) los marynarza. A ponieważ marynarze to nie ludzie, jak uważał Kapitan Blackwell ze statku „Mary Ann” (LIST W BUTELCE), więc ich losy nie mogą być w żaden sposób podobne do życia zwykłych śmiertelników. Żeglarski byt musi się ocierać o metafizyczne obcowanie z niepoznawalnym, musi być doświadczany widzialnie w najbardziej dramatycznej a nawet tragicznej scenerii grozy – sztormowej nocy, okrutnej śmierci, zjaw morskich, np. Klabaternika zwiastującego zagładę statku. Chociaż u Autora Człowieka z wydm, karzeł morski jest symbolem sprawiedliwości karzącej niegodziwego bosmana (KLABAUTERMANN). Licentia poetica.

czlowiek z wydm
czlowiek z wydm

Nadmorska samotnia
„Człowiek z Wydm”

W morski klimat Człowieka z wydm wprowadza czytelnika subtelna okładka w pastelowej tonacji. Książka jest utrzymana w podobnej konwencji, bo pojawiają się w niej takie motywy jak wiatr, deszcz, sztorm, choć także aspekt komunizmu czy alkohol(izm)… Ten ostatni towarzyszy bez mała wszystkim protagonistom powieści Bogusława Janiczaka i jest przyczyną ich kolejnych niepowodzeń życiowych.

Na wstępie pojawia się Student wraz z brygadą robotniczą, której przyświeca dewiza: „Razem pracujemy, razem pijemy” (s. 14). W niepogodę uchylają się oni od pracy, rezydując w nadmorskim bunkrze. Tam „siedzieli, palili papierosy i gadali o byle czym. Tematy stare jak świat, dawno wyczerpane, ale po raz kolejny omawiane, dyskutowane i roztrząsane na nowo” (s. 59). Dzięki nim poznajemy też geopolityczną specyfikę Darłowa i Dąbek, w tym warunki pogodowe tego regionu i liczne pozostałości powojenne na tym obszarze.

 Ten wątek zostaje radykalnie przerwany przez rozdział poświęcony Gajewskiemu, co dość skutecznie rozbija płynność fabuły. Jan jako jedyny przeżył podczas wojny katastrofę Birkuta – statku pomocniczego, wchodzącego w skład konwojów płynących do Murmańska. Pomimo doświadczenia tej traumy nadal pływał na innym angielskim statku jako oficer pokładowy, a w jednym z portów indochińskich spotkał nawet »politruka«. Po powrocie do Polski też wpadł w sidła bezpieki, „podejrzany o wrogość do »naszej« ludowej ojczyzny” (s. 122). Trafił nawet do więzienia, choć „nie było sądu, nie było procesu, nie ma człowieka” (s. 129).

 Gajewski dostał rozkaz pracy nad morzem, gdzie jego losy łączą się z dziejami Artura. Stróżówka Jana jest bowiem kolejnym miejscem, w którym wspomniana już brygada może uchronić się przed deszczem. Ten osamotniony protagonista dokonuje gorzkiej konkluzji: „Zostałem dozorcą starego magazynu, nikomu niepotrzebnego tak samo jak ja” (s. 161). Jego koniec jest tak samo smutny – pech prześladuje go do końca życia…

 Utwór Janiczaka czyta się z zapartym tchem, głównie ze względu na jego dość ciekawą fabułę. Stoi ona jednak w opozycji do mało potoczystej narracji, której głównym wyróżnikiem są krótkie zdania zawierające liczne powtórzenia (np. na s. 59, 117, 120 i 166). Pojawiają się też tautologie typu: „Za nim wszyscy poszli w jego ślady” (s. 62) czy „Te demony prześladowały go przez cały czas, chociaż dawały mu spokój na jakiś okres” (s. 89).

 Autor w dość specyficzny sposób połączył historie bohaterów, skonstruowanych na tej samej bazie psychologicznej. Oboje są więc małomówni, niepewni, niczego nieświadomi i stroniący od towarzystwa. Odmawiają też alkoholu, choć potem się nim odurzają i przez to zatracają wszelkie hamulce werbalne. Właściwie można by uznać, że jest to jedna i ta sama osoba. Tyle że o Arturze wiemy nieco mniej, dla przykładu dopiero w połowie fabuły poznajemy jego imię i kierunek studiów. Występuje więc początkowo jako bohater zbiorowy – może dlatego, że to on przeżyje Gajewskiego….

 W książce można odnaleźć wiele innych ciekawych koncepcji, jak barwne nazwiska bohaterów albo wirtuozyjne nazwanie psa kustosza muzeum –  Paziem. Głównym celem Janiczaka jest zapewne ukazanie specyfiki systemu komunistycznego i brutalne metody zwalczania jego wyimaginowanych przeciwników. Z drugiej strony pisarz przedstawia też kolorowe odcienie życia w tamtym ustroju, jak ogólną wesołość i rozluźnienie podyktowane umiejętnością zdystansowania się od rzeczywistości. Autor koncentruje się głównie na zarysowaniu egzystencji przeciętnych jednostek, choć Artura traktuje jako swego rodzaju medium intelektualne. Wystawia go na piedestał i przepowiada tym samym pewną nadchodzącą zmianę pokoleniową…

Bogusław Janiczak „Człowiek z wydm”, Wydawnictwo KryWaj, Koszalin 2015, str. 189

Agnieszka Narloch

nad-rzeka-zbrodni-b-iext141671291
nad-rzeka-zbrodni-b-iext141671291

„Nad Rzeką Zbrodni”

„Nad rzeką zbrodni” to kolejna wciągająca powieść kryminalna autorstwa Bogusława Janiczaka. Fabuła rozgrywa się w malowniczym Darłowie, którego centrum wydarzeń stanowi Zamek Książąt Pomorskich – miejsce przyciągające tajemnice i zbrodnie. Już okładka książki, zdobiona nieco mrocznym zdjęciem Zamku Książąt Pomorskich, wprowadza czytelnika w klimat niepokoju i zagadek, które czekają na rozwiązanie.

Powieść obfituje w morderstwa, a dokładna liczba ofiar pozostaje tajemnicą, którą odkryć można jedynie poprzez zanurzenie się w lekturze. Głównym bohaterem tej kryminalnej historii jest porucznik Janusz Barcik z miejscowej komendy, a jego dochodzenie wspiera sierżant Józef Karaś z lokalnego posterunku. Historia zaczyna się w zimną, jesienną noc, pośród sztormu, który nawiedza miasto. W Darłowie, jak to często bywało w latach sześćdziesiątych, sztormowe noce przynoszą ze sobą nie tylko silny wiatr i deszcz, ale także tajemnicze wydarzenia. Gdy poranek rozświetla szary dzień, w wodzie nieopodal zamku ktoś zauważa ciało – pierwszą z wielu ofiar.

Narracja wprowadza czytelnika także do mrocznego lochu, gdzie porucznik Barcik zmaga się z pozbawieniem wolności przez bezwzględnego mordercę. W obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa Barcik zdaje sobie sprawę, że nie jest jedyną ofiarą – w lochu spoczywa także żona Kowalczyka. Zdesperowany, stara się uwolnić, lecz jego wysiłki są daremne. Okrutna świadomość zbliżającej się śmierci towarzyszy mu, gdy oprawca z zimnym spokojem zamierza się na niego szpadlem.

Bogusław Janiczak snuje opowieść pełną napięcia i zwrotów akcji, które trzymają czytelnika w niepewności do ostatniej strony. „Nad rzeką zbrodni” to powieść, która przyciąga intrygującą fabułą i niesamowitą atmosferą Darłowa.

artykulx1200x900_1669637391
artykulx1200x900_1669637391

„Noc Manekina”

Książka zawiera kolekcję 25 opowiadań, które Elżbieta Rusin zdecydowanie chwali. Uważa, że choć poszczególne opowieści są krótkie, to każda z nich jest starannie dopracowana i w pełni kompletna. Autor w mistrzowski sposób buduje fabuły, które rozwijają się stopniowo, odsłaniając przed czytelnikiem kolejne fragmenty historii głęboko zakorzenionych w codzienności. Dokładne opisy miejsc i działań postaci sprawiają, że opowiadania są realistyczne i wciągające.

Niezwykły styl Bogusława Janiczaka nadaje całej książce unikalny charakter, co docenią wszyscy, którzy mieli okazję zetknąć się z wcześniejszymi jego pracami. Dodatkowym atutem tej pozycji są ilustracje stworzone przez Jagodę Sławnikowską, wnuczkę autora. Każda z opowieści zyskała swoją własną, artystyczną wizualizację, z których jedna ozdabia także okładkę książki.

artykulx1200x900_1669637397